Udało mi się przejrzeć książkę w Empiku. No cóż, spodziewałem się po niej więcej. Przede wszystkim za mało zdjęć ukazujących duże obszary, za dużo pokazujących pojedyncze, często nieco anonimowe budowle. Po drugie, spodziewałem się znaczącej przewagi zdjęć ukazujących krajobraz po "burzy" - miasta zniszczonego przez wojnę a potem dobitego przez wywóz cegły do stolicy. Przewaga faktycznie była, ale im dalej w las, tym więcej zdjęć pokazujących "dzieło" odbudowy, a to już raczej było w innych albumach. Wreszcie po trzecie, mam awersję do albumów o Wrocławiu, które pokazują tylko obszar Starego Miasta, nie wychodząc poza centrum. A przecież na południu, na Szczepinie i Popowicach działo się wtedy bardzo dużo.

Świetnie.